Ostatni pociąg
Dzieckiem byłem. Koniec lat 80-tych. Umyśliliśmy z ojcem pojechać pociągiem z Przystani do Gierłoży. Właściwie to chyba był jeden kurs rano tam (z Węgorzewa do Kętrzyna) i jeden z powrotem po południu. Ta Przystań to była zagubiona stacyjka, jakby z westernów Sergio Leone, trochę omszała, peron przerośnięty trawą, byliśmy jedynymi podróżnymi na stacji.
Parowóz jak się patrzy, dymił i świstał, do tego tylko jeden wagon – słynna „kowbojka”, której pojedyncze egzemplarze można już chyba teraz tylko rdzewiejące na zapomnianych bocznicach znaleźć.
Bardzo nastrojowo i romantycznie, podróż była powolna, stuk, puk, czuć było schyłek …. Faktycznie niedługo potem zakończył się ruch pasażerski. Jakby ktoś chciał więcej o kolejkach poczytać, to polecam materiał powstały już kilkanaście lat temu, niewątpliwie z rąk kolejowego pasjonata: http://www.starejuchy.pl/kolej/wegorzewo/index.html (tam też poznałem słowo „starotorze” – kto widział zarośnięte nasypy po pruskich kolejach to wie, o co chodzi).
Gdy wracaliśmy na peronie obszczekał nas mały piesek – wyleciał z budynku stacyjki. Ten budynek już nie był kolejowy, tylko mieszkalny. A w psiej perspektywie podróżni na peronie to jacyś tacy, co mu się po obejściu plątali. Ta trasa wyjątkowo pozostała „na chodzie”, czasem pojawia się tam pociąg turystyczny.
Wtedy – pod ten koniec lat 80 – od strony jeziora Przystań można było zrobić bardzo pocztówkowe zdjęcia pociągu – gdy parowóz przecinał mały mostek. Zrobiliśmy wtedy takie zdjęcie i gdzieś pewnie jest w domowych archiwach. Jak znajdę to dokleję ….